To jedna z tych rzeczy, na które zawsze było szkoda czasu. W trakcie „lock downu” z powodu epidemii koronawirusa jest świetny moment, ponieważ i tak trzeba w domu siedzieć, czas zabijać – więc proszę! Wbrew pozorom jest to dość czasochłonny pomysł, ale wcale nie aż tak skomplikowany, jak mogłoby się wydawać. Co prawda w tej wersji poszliśmy trochę na łatwiznę, ale nadal wyszło pysznie. Mam nadzieję że puryści się na mnie nie obrażą!
Ps. zwłaszcza polecam zrobienie sobie tego makaronu – jest naprawdę mega prosty, 3 składniki, 10 minut zagniatania, a będzie pasować też do innych zup, czy np. do jakiegoś azjatyckiego dania z patelni. Uwaga – z przepisu wychodzi go naprawdę sporo, na dwa dni dla 2 naprawdę głodnych osób, więc jeśli nie chcecie zrobić go za dużo – śmiało można podzielić podane składniki na pół.
Składniki:
Makaron:
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 szklanki mąki
2/3 szklanki ciepłej wody
Pasta:
100 g pasty miso
2 ząbki czosnku
Ok 1,5 cm kawałek imbiru
1 łyżeczka brązowego cukru
20 ml sosu sojowego
Bulion wieprzowy*
Dodatki (proponowane):
Mięso
200-300 g mielonej karkówki wieprzowej lub wołowej
Chilli (np. suszone w płatkach)
Olej
Pasta miso
Cebula dymka (+zielona część)
Odrobina masła (lub olej sezamowy)
Świeże chilli
Grzybki mun
Kolendra świeża
Podejmujemy wyzwanie – jest to dość skomplikowane, ale uprościłam na maksa jak tylko się dało, tak żeby każdy dał sobie z tym radę. Poza tym – nie mówcie, że nie macie czasu w czasie pandemii 🙂
Na początek makaron.
A właściwie – na początek soda. Soda musi stać się alkaiczna – w tym celu łyżeczkę sody należy umieścić w żaroodpornym naczyniu i upiec w piecu. Konkretnie przez godzinę w 120-130 stopniach.
W rondelku zagotowujemy 2/3 szklanki wody, zdejmujemy z ognia. Dodajemy 2 szczypty soli, łyżeczkę „upieczonej” sody i mieszamy do rozpuszczenia. W misce dolewamy po trochu miksturę do 2 szklanek mąki pszennej i mieszamy szpatułką. Kiedy składniki się połaczą, wyrzucamy na blat i ugniatamy 10 minut. Odkładamy kulę ciasta zawiniętą w wilgotną szmatkę do miski i do odpoczynku przez godzinę.
*Bulion
Od razu mówię – tu poszliśmy na łatwiznę. Powinno się go gotować na kościach, ale mój mąż strasznie potrzebował w swoim życiu golonki, a potem zostałam z ciężkim, wieprzowym bulionem i działaj kobieto 😀 Stąd w ogóle ramen nam się wziął. Ale jeśli ktoś lubi golonkę, to oszaleje na punkcie tego:
Do zimnej wody wkładamy całą golonkę, gotujemy aż pozbędziemy się szumów, które odławiamy sitkiem. W międzyczasie warzywa – 2-3 marchewki, pietruszkę, kawałek selera i pora, pokrojone w mniejsze kawałki, grillujemy na suchej patelni. Dodajemy do garnka, wraz z liściem laurowym i zielem angielskim, solimy i gotujemy ok. 4h. Golonkę później wyjmujemy, wstawiamy na naczyniu żaroodpornym do pieca (przyprawioną solą i pieprzem) i pieczemy 40 minut. Mamy dwa dana – golonkę i bulion wieprzowy. Nie ma za co, kochani.
Pasta
Do blendera wrzucamy 2-3 ząbki czosnku, kawałek obranego imbiru, pastę miso, łyżeczkę brązowego cukru, 2 łyżeczki sosu sojowego, wszystko blendujemy na masę. Bez blendera można oczywiście czosnek i imbir posiekać, zetrzeć, zgnieść, ukręcić wszystko w moździerzu – najważniejsze żeby powstała nam w miarę jednolita pasta.
Mięso i dodatki
Karkówkę mielimy drobno, na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju z dużą szczyptą płatków chili. Solimy i smażymy mięso. Pod koniec dodajemy łyżeczkę pasty miso.
Dymkę kroimy skośnie, świeże chilli – jeśli używamy – również. Z dodatków można też postawić na kiełki fasoli, bambusa, kukurydzę, grzyby, pak choi – pełna dowolność. Ja postawiłam po prostu na składniki, które mam w domu.
Jajko oczywiście można zrobić marynowane – znajdziecie mnóstwo przepisów na Google. Można też iść na łatwiznę i ugotować je na miękko. Jeśli używacie suszonych grzybów tak jak ja – namaczamy je we wrzątku i siekamy.
Makaron kroimy na kawałki, rozwałkowujemy, podsypujemy mąką i kroimy na cienkie paseczki. Można to oczywiście zrobić w maszynce do makaronu. Gotujemy na osolonym wrzątku około pół minuty.
Na dno miski nakładamy 1-1,5 łyżeczki (w zależności od wielkości miski) pasty, zalewamy wrzącym bulionem. Nakładamy makaron, mielone mięso, posypujemy wszystkimi dodatkami, na koniec kropimy kropelką oleju sezamowego / chilli / czosnkowego. Może ja nie jestem obiektywna, ale dla mnie to jest za-je-bi-ste.
4 Comments Add yours