Ciepełko w brzuszku 🙂 oto czego oczekuję jesienią. Niestety wprost proporcjonalnie do spadku temperatury za oknem rośnie mój apetyt, zwłaszcza na mocno kaloryczne rzeczy. Dlatego staram się trochę oszukiwać i przemycać sobie zdrowe rzeczy w sycącej formie – gulasz wołowy to idealny przykład.

Chude mięso, mało tłuszczu, dużo warzyw i obiad na minimum dwa dni. Do tego uwielbiam dania jednogarnkowe, które napełniają cały dom ciepłem i aromatem!

Przepis na gulasz wołowy

Składniki:
Udziec wołowy (użyłam ok. 600 g, to jest na 4-5 porcji)
Mała marchewka (lub pół dużej)
Duża cebula
Cukinia
Czerwona papryka
4-5 suszonych grzybów
Sól
Oliwa z oliwek
Chilli w płatkach (ok. pół łyżeczki)
Gałązka rozmarynu
Pół łyżeczki oregano
Łyżeczka pasty miso
2 szklanki bulionu
Łyżeczka słodkiej papryki
3-4 liście laurowe
Ok. 5 kulek ziela angielskiego
Mąka pszenna
Kieliszek białego wina (półwytrawne)

Przygotowanie składników

Cukinię i paprykę kroimy w sporą kostkę, marchew i cebulę – w małą kosteczkę. Mięso kroimy w dużą kostkę i obtaczamy w mące. W dużym garnku z nieprzywierającym dnem odpowiednim do smażenia podgrzewamy łyżkę oliwy, na którą wrzucamy mięso i obsmażamy ze wszystkich stron. Dodajemy łyżkę oliwy, cebulę i marchew, pół płaskiej łyżeczki soli, oregano, słodką paprykę, chilli, ziele angielskie, posiekane lub pokruszone na mniejsze kawałki grzyby i liście laurowe, dokładnie mieszamy. Kiedy wszystko zacznie się przysmażać – zalewamy winem i odparowujemy alkohol.

Gotowanie gulaszu

Po dokładnym wymieszaniu dodajemy cukinię i obsmażamy całość jeszcze 2-3 minuty. Następnie dodajemy paprykę, gałązkę rozmarynu i miso, zalewamy wszystko bulionem i uzupełniamy wodą w razie potrzeby – tak by płyn był 1-2 cm powyżej wszystkich składników. Dusimy pod przykryciem 2-3 godziny, co jakiś czas mieszając, aż mięso będzie się rozpadać, a sos zgęstnieje do preferowanej konsystencji (jeśli będzie za rzadki – odkrywamy pokrywkę i gotujemy aż zgęstnieje). Do podania pasują kasze, ryż, makaron, ziemniaki czy pieczywo – zgodnie z gustem.