Nie wiedzieć czemu ludziom się wydaje, że gotowanie w domu rzeczy które brzmią egzotycznie jest jakieś strasznie trudne, skomplikowane, pracochłonne, drogie. Odpowiadam – bzdura. Ta polędwiczka wieprzowa z pak choi to udowodni.
Azjatycka kuchnia jest świetna do gotowania w domu z kilku powodów – po pierwsze: jest szybka. Nie traci się cennego czasu w domu na stanie przy garach. Po drugie – jest dość zdrowa i względnie dietetyczna. Oczywiście zależy co i jak – wszystko da się zrobić na tłusto i kalorycznie, ale z doświadczenia wiem, że np. mojemu mężowi najłatwiej jest przemycić warzywa, za którymi nie przepada, właśnie w azjatyckich daniach, które bardzo lubi. No i po trzecie – jest zajebista.
Przepis na polędwiczkę po azjatycku
Polędwiczka wieprzowa z Pak Choi po azjatycku – serio banalna!
Składniki:
Sos:
Poł szklanki wrzątku
2-3 Łyżki soku z cytryny
Pół szklanki sosu sojowego
2-3 łyżki octu ryżowego
3 łyżki brązowego cukru
Kapusta Pak Choi*
Polędwiczka Wieprzowa**
Cebula cukrowa (może być też czerwona albo szalotka)
3 ząbki czosnku
Pół paczki suszonych grzybów mun
Suszone lub świeże chilli
Pieprz kajeński, słodka papryka
Sól
Olej ryżowy (lub sezamowy)
Odrobina mąki pszennej (ok. łyżki)
Orzeszki ziemne (fistaszki)
Ryż basmati / makaron do woka / chao men
Przygotowanie składników
Ryż / makaron przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Pak Choi kroimy na mniejsze kawałki (ja np. Każdy liść wzdłuż i na 3-4 w poprzek), polędwiczkę po oczyszczeniu na cieniutkie (ok 0,5 cm) plasterki, cebulę w piórka, czosnek w plasterki lub siekamy. Grzyby zgodnie z instrukcją moczymy we wrzątku. Jeśli ktoś ma dostęp do świeżych grzybów, oczywiście może ich użyć – wtedy pomijamy moczenie, kroimy w kawałki. Mięso doprawiamy słodką papryką, pieprzem kajeńskim i solą, następnie obtaczamy w mące (niezbyt dokładnie, to nie zawody).
Azjatycki sos
Przygotowujemy sos – mieszamy gorącą wodę, sos sojowy, ocet, sok z cytryny*** i cukier.
Na patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy na niego chilli. Następnie mięso obsmażamy na dużym ogniu z jednej strony, przewracamy na drugą i dodajemy cebulę oraz czosnek. Po chwili (kiedy zacznie pachnieć) dodajemy pak choi i grzyby, wcześniej osączone z wody i pokrojone na mniejsze kawałki. Mieszamy wszystko, smażymy aż pak choi lekko zwiędnie (3-5 minut) i wlewamy na patelnię sos. Przykrywamy i dusimy około 5 minut. Po tym czasie odkrywamy i smażymy razem mieszając, aż do redukcji wody – kiedy sos lekko zgęstnieje.
Jeśli używamy makaronu, wrzucamy go na patelnię i mieszamy wszystko razem. Jeśli ryżu, łączymy składniki na talerzu. Całość posypujemy rozbitymi w moździerzu kawałkami orzechów.
*Pak choi brzmi drogo i egzotycznie, ale to bzdura. Cała kapusta (a bywa od wielkości dłoni do 40 cm) kosztuje zwykle między 3 a 5 zł. Można ją dostać często w Lidlu, ja osobiście kupuję w Auchan bo tam jest zawsze. Fajnie się przechowuje, bo w lodówce nie więdnie nawet 5 dni.
** Jeśli ktoś unika wieprzowiny, to równie dobrze sprawdzi się stek wołowy. Polecam cienko krojone steki minutowe, dojrzewające. Kroimy je w centymetrowe paseczki.
***Soku z cytryny i octu można używać naprzemiennie. Ja zwykle robię pół na pół, bo lubię taki balans smaku, ale jak komuś akurat wyjdą cytryny albo brakuje octu – można śmiało zastąpić jedno drugim. Byle suma mniej-więcej się zgadzała.
Pro tip: to danie świetnie robi się w woku, ale zwykła patelnia (byle duża!) też da radę. Ważne, by przygotować sobie wszystko wcześniej, bo samo gotowanie wymaga szybkich ruchów i dużego ognia.