Może i brzmi to dość dziwnie, ale obiecuję – totalnie ma sens. Ciasto na ravioli wygląda podobnie jak w moich poprzednich podejściach – z dynią i z grzybami. Na pomysł ravioli z kaszanką poniekąd wpadł mój mąż, a inspiracją były między innymi znane i popularne na Lubelszczyźnie pierogi z kaszą. Np. świetne podają w AKUKU w Kazimierzu Dolnym (nikt mi nie zapłacił, polecam ze szczerego zachwytu. Ale jeśli to czytacie, to pozdrawiam i barter chętnie przyjmę :)). Innej wariacji pierogów z kaszanką próbowaliśmy w Pierogarni Mandu w Gdańsku – również pysznej. Ja w domu postanowiłam podejść do tematu po włosku – nadzienie z polskiej. kaszanki ubrane we włoskie, cieniutkie ciasto ravioli okazało się strzałem w 10!
Składniki:
Ok. 2,5 szklanki mąki (użyłam 2 szklanki specjalnej do makaronu i pół szklanki zwykłej, pszennej)*
Jajko + białko z drugiego jajka
Ok. łyżki oliwy z oliwek
Ok. 150 ml wody
Pół łyżeczki soli
Farsz:
Ok. 300 g kaszanki dobrej jakości
1 mała cebula
Suszony tymianek i majeranek
Świeży tymianek
2 łyżeczki musztardy dijon
Szczypta soli
Tłuczony pieprz
Żółtko jajka
Składniki na ciasto dokładnie mieszamy (ja używam do tego robota), zagniatamy i odkładamy do lodówki. Powinno być bardzo gęste i dość „twarde”, ale oczywiście na tyle żeby dało się rozwałkować.
Pro tip: ja zawsze zagniatam większą ilość i część zamrażam na tzw czarną godzinę, czyli np. gdy zapomnę że w niedziele jest zakaz handlu i musze coś wyczarować z tego co mam w domu 🙂
Kaszanka
Kaszankę obieramy ze „skórki” (czyli, nazwijmy sprawy po imieniu, flaka w którym się znajduje). Farsz kroimy na mniejszą kosteczkę, cebulę siekamy dość drobno. Na patelni rozgrzewamy ok łyżki oleju rzepakowego (lub innego roślinnego), szklimy cebulkę i dodajemy kaszankę wraz z ziołami. Próbujemy i zgodnie z gustem doprawiamy solą i młotkowanym pieprzem. Gdy farsz na patelni zacznie się rumienić, zdejmujemy z ognia i do gorącego dodajemy musztardę i żółtko oraz świeże zioła, po czym szybko i dokładnie mieszamy.
Ciasto
Ciasto rozwałkowujemy na cieniutkie płaty. Najlepiej zrobić to wydzielając małe, podłużne wałeczki, które następnie rozwałkowujemy na możliwie jak najcieńsze, długie, prostokątne płaty. Prostokąt rozcinamy wzdłuż na dwa paski, o szerokości ok. 7 cm. Przy pomocy małej łyżeczki umieszczamy małe porcje nadzienia w odległości ok 5 cm od siebie. Drugi płat smarujemy białkiem jajka i posmarowaną stroną układamy na nadzieniu. Sklejamy delikatnie, przy pomocy palców pierożki, dociskając brzegi. Rozcinamy pomiędzy „górkami” nadzienia i ponownie dociskamy palcem brzegi. Można zrobić widelcem wzorek, ale nie ma takiej konieczności.
Postępujemy tak z kolejnymi kawałkami ciasta i nadzieniem, aż wszystkie będą gotowe. W gorącej, osolonej wodzie z odrobiną oliwy gotujemy po kilka (nie za dużo na raz) pierożków, po ok 5 minut. Ja najbardziej lubię je odsmażane na maśle lub oliwie. Idealnie będą do nich pasować grzybki z octu, ogórki kiszone lub konserwowe. Jeśli ktoś lubi mocne smaki, polecam też taki sos:
Sos:
3 łyżeczki musztardy dijon
Tymianek
Pół cebuli
2 łyżki śmietany
Łyżeczka miodu
Łyżka sera pleśniowego typu gorgonzola
W rondelku rozgrzewamy łyżeczkę masła, na której smażymy drobniutko posiekaną cebulkę. Dodajemy do niej suszony tymianek, zmniejszamy ogień i dodajemy (mieszając) musztardę, śmietanę, miód i pokrojony w kosteczkę ser. Mieszamy aż ser się rozpuści, do uzyskania gęstego, gładkiego sosu.
One Comment Add yours