Dynia w październiku jest tak oczywista jak jaja na Wielkanoc. Jedzenie sezonowych składników powinno wejść wszystkim w nawyk, a pomogą w tym – mam nadzieję – różnorodne przepisy. Zupa dyniowa to klasyk, ale polecam też taką wariację – dyniową z krewetkami w azjatyckim stylu, która jest naprawdę pyszna. Inną super wersją dyni są domowe ravioli z dynią i gorgonzolą, naprawdę doskonałe. Dziś natomiast proponuję, podobnie jak ravioli – z włoskiego podwórka – klasyk w nowej odsłonie: gnocchi z dynią. Idealne jako danie samodzielne, lub dodatek np. do mięsa.
Na blogu przedstawiałam już przepis na klasyczne gnocchi z ziemniaków – znajdziecie go TUTAJ. Gnocchi z dynią nie różnią się diametralnie, natomiast zdecydowanie różnią się smakiem i kolorem. Stanowią świetną bazę do wielu różnych kompilacji smakowych, łatwo się przechowują i odgrzewają, a poza tym – są tanie w produkcji. Nic tylko próbować 🙂
Składniki:
Ok. 350 g ugotowanych ziemniaków*
Ok. 300 g upieczonej dyni*
Słodka papryka
Gałka muszkatołowa
Sól
Pieprz cayenne
Ok. 200-250 g mąki pszennej (przesianej)
1 małe jajko
Pół szklanki startego sera np. Dziurgas lub parmezan
Propozycja dodatków do podania: masło, zioła np. rozmaryn lub szałwia, kilka plasterków chorizo lub odrobina gorgonzoli
*Podana waga to waga po ugotowaniu i upieczeniu
Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie, odlewamy i jeszcze na chwilę stawiamy na małym ogniu, by odparowało jak najwięcej wody.
Dynię w kostkach wrzucamy do płaskiego naczynia żaroodpornego, posypujemy połową łyżeczki słodkiej papryki, szczyptą soli, pieprzu kajeńskiego i ucieramy na nią odrobinę gałki muszkatołowej. Wstawiamy do pieca na 200 stopni, na około 20 minut.
Ziemniaki i dynię wystudzamy, następnie przeciskamy przez praskę (jak na zdjęciach), lub dokładnie rozgniatamy. Łączymy z 200 gramami przesianej mąki pszennej i jednym, małym jajkiem. Do ciasta ucieramy jeszcze trochę gałki muszkatołowej i dodajemy drobno starty ser. W razie potrzeby – dodajemy więcej mąki – każde ziemniaki mają swoją gęstość i mączystość, podobnie jak dynia, jajka też nigdy nie są równe, więc ilość mąki może się nieznacznie różnić. Kulę ciasta obsypujemy mąką i wkładamy na jakieś 15 minut do lodówki, pod przykryciem. Na stolnicy lub blacie wysypujemy odrobinę mąki. Odcinamy kawałki ciasta wielkości pięści, rolujemy z nich grube wałeczki (obsypując mąką w razie potrzeby), które rozpłaszczamy na grubość ok 5-8 mm. Można je pociąć w dowolne kształty – kwadraty, rąby czy koła. Ja wybrałam trójkąty.
Wrzucamy na wrzącą, osoloną wodę z odrobiną oliwy – po kilka na raz, nie za dużo (ja wrzucałam po 4-6). Kiedy wypłyną na powierzchnię czekamy około pół minuty i możemy je „odławiać”. Dla mnie osobiście najlepiej smakują odsmażone na maśle z szałwią lub rozmarynem. Można je również podpiekać w piecu, skropione oliwą – to wersja bardziej dietetyczna. Świetnie smakują także odsmażone z kilkoma plasterkami chorizo, lub z kilkoma kosteczkami gorgonzoli. Możliwości jest wiele, a ogranicza was jedynie wyobraźnia!
Przy okazji polecam przepis na klasyczne gnocchi:
One Comment Add yours