Czy jest coś lepszego, niż dynia w październiku? Moja – w zupie – będzie pikantna, grzejąca, pełna orientalnych smaków. Na pewno nie mdła! Za to pyszna 🙂 Kiedy pierwszy raz przeglądałam przepisy na zupę dyniową i trafiłam na kilka z krewetkami – byłam w szoku. Serio, to pasuje?! Ale okazuje się, że pasuje – i to jak!
Przepis na zupę z dyni z krewetkami
Składniki:
Bulion (np. warzywny z przepisu dostępnego TUTAJ, lub drobiowy z TEGO przepisu)
Dynia (użyłam pół dyni o średnicy 20 cm)
Czerwona cebula lub 2 szalotki
Czosnek (3 ząbki)
Imbir
Kurkuma (świeża lub sypka)
Curry w proszku
Chilli w płatkach
Cynamon
Słodka papryka
Mleko kokosowe (1 puszka)
Kolendra (w kulkach lub w proszku)
Krewetki bez pancerzy (ok 12-15 sztuk)
Kolendra świeża do podania
Przygotowanie dyni
Dynię obieramy, oczyszczamy i kroimy w ok 2×2 cm kostkę. Wrzucamy do szkła żaroodpornego z pokrojoną w ósemki cebulą, 2 ząbkami czosnku, kilkoma plasterkami imbiru, szczyptą słodkiej papryki i cynamonu, szczyptą chilli w płatkach, pół łyżeczki curry i 2 szczyptami kolendry. Jeśli macie dostęp – dodatkowo dorzućcie pokrojony w plasterki korzeń kurkumy, jeśli nie – dwie duże szczypty kurkumy w proszku. Solimy całość, polewamy oliwą z oliwek i mieszamy – rękami lub łyżką. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na ok 25 minut.
Przygotowanie krewetek
Krewetki rozmrażamy (użyłam tu średnich). Do garnka wlewamy pół łyżeczki oliwy, wrzucamy rozgnieciony ząbek czosnku i 2-3 posiekane plasterki imbiru, oraz dużą szczyptę curry. Gdy zacznie pachnieć, dodajemy dynię razem ze wszystkim z czym się piekła – cebulą, czosnkiem, imbirem itp. Mieszamy i zalewamy ok 500-700 ml bulionu. Jako, że gotowałam go na świeżo, dorzuciłam też z bulionu jedną ugotowaną marchewkę.
Gotujemy przez około 10 minut, po czym dodajemy puszkę mleka kokosowego i dwie duże szczypty soli. Mieszamy i gotujemy ok 10-15 minut. Po tym czasie blendujemy wszystko na gładką, kremową zupę.
Krewetki na małej patelni podsmażamy z odrobiną soku z limonki i dużą szczyptą soli, najlepiej na małej ilości oliwy. Dosłownie 2-3 minuty i można wrzucić je do zupy. Gotujemy ją jeszcze 5-10 minut, dodajemy sok z połowy limonki i gotowe. Na talerzu dodajemy kolendrę lub – tak jak u mnie na zdjęciach, bo nie udało mi się kupić kolendry – tajską bazylię.