
Tak, tak, przyznaję się bez bicia – stosuję tu małe oszustwo. Zwykle wszystko robię od A do Z sama, nie stosuję żadnych półproduktów, gotowców, nic z tych rzeczy. Pasty curry robię od podstaw, teriyaki czy pesto również. Kostki rosołowej na oczy nie widziałam od 15 lat. Ale przy tym jednym daniu minimalnie idę na łatwiznę. Niemniej nieszkodliwą…
Przyprawa marokańska
Zasadniczo jest tak, że wszelkie półprodukty, gotowce, pół-gotowce itp., słowem – żywność przetworzona są na mojej czarnej liście. Jasne że można iść na łatwiznę – makaron z sosem ze słoika to danie w 5 minut i banalne, narobić się nie trzeba, szybciutko gotowe, a w niektórych przypadkach – nawet (o zgrozo) smaczne! Ja jednak nalegam – nie idźcie tą drogą. Daleko mi do nawiedzonych eko-wege-dieto itp, ale pewne zasady są tak oczywiste, że w XXI wieku nie wypada ich ignorować. Przetworzona żywność zawiera wszystko co najgorsze – ukryte w ogromnych ilościach i pod różnymi postaciami cukier, sól, olej palmowy (którego wytwarzanie przy okazji niszczy środowisko naturalne – obejrzyjcie sobie „Naszą Planetę” na Netflixie), syrop glukozowo-fruktozowy i całą tablicę Mendelejewa. Jeśli np. tak jak ja jeszcze rok temu – zastanawiacie się jak to możliwe, że oracie od świtu do nocy, jecie raz góra dwa razy dziennie i to nie jakieś McDonaldy, ale jednak jedzenie kupowane w przypracowej stołówce, tyjecie, nie możecie schudnąć, czy wręcz puchniecie – to macie odpowiedź. Patrząc na przepisy na tej stronie widzicie jak na dłoni, że raczej sobie nie odmawiam – mięso jem, pizze, sushi, makarony, burgery itp, ale naprawdę – robione samemu w domu, lub ewentualnie kupowane w zaufanym źródle to nie to samo.
Gotowe przyprawy i mieszanki przypraw
Po tym przydługim wstępie, usprawiedliwiającym moje małe oszustwa – do rzeczy. Tym oszustwem jest gotowa mieszaka przypraw. Marokańska przyprawa z Tigera! Tak, z tego Tigera, gdzie kupujecie te super zabawne magnesiki, prezenty urodzinowe na ostatnią chwilę i inne pierdoły. Mają tam naprawdę fajny wybór przypraw, które ciężko trafić gdzie indziej. Duże paczki suszonego chilli w płatkach, czosnek niedźwiedzi, różowa sól himalajska i właśnie rzeczona mieszanka marokańska. Czytałam jej skład i nie ma tam żadnych świństw, więc z czystym sumieniem mogę to polecić. A dzięki temu mamy pyszne danie w 10 minut, do tego ze składników, które możemy mieć zawsze w zapasie w domu.
Pisałam o tym co ja mam zawsze w kuchni przy okazji innego przepisu, który znajdziecie TUTAJ.
Co trzeba kupić?
Do tego przepisu zawsze mam w domu kuskus – który jest najszybszym w przygotowaniu dodatkiem – wystarczy go zalać wrzątkiem na 3 minuty, więc pod tym względem znacznie wyprzedza makaron, ryż czy kaszę. Mrożony groszek i „baby” marchewki, cebula, czosnek i zestaw przypraw również. Wystarczy więc że po drodze do domu dokupicie pierś z kurczaka i pomidora i voila! Jesteście gotowi do stworzenia kulinarnego cuda w 10 minut.
Przepis na marokański kuskus
Składniki:
Kuskus
Baby carrots (użyłam mrożonych)
Groszek (również mrożony)
Duży pomidor, dojrzały
Pierś z kurczaka (ok 400g)
Sól
Słodka papryka w proszku (ok pół łyżeczki)
Szczypta cynamonu
1 cebula
2-3 ząbki czosnku
Sok z połowy cytryny
Szczypta pieprzu kajeńskiego
Przyprawa marokańska
Oliwa
Przyprawianie kurczaka
Kroimy kurczaka w ok 3 cm kawałki, wrzucamy do miski, solimy, posypujemy szczyptą pieprzu kajeńskiego i łyżeczką przyprawy marokańskiej, zalewamy sokiem z cytryny i odstawiamy na chwilę. Kroimy cebulę w piórka, siekamy czosnek. Do drugiej miski wsypujemy pół paczki groszku (ok szklanki) i pół paczki marchewek, zalewamy na chwilę ciepłą wodą.
Na dużej i głębokiej patelni rozgrzewamy 2-3 łyżki oliwy z dużą szczyptą soli. Wrzucamy cebulkę, szczyptę cynamonu, gdy się zeszkli – dodajemy czosnek, po chwili wrzucamy kurczaka. Smażymy ok 5 minut na dużym ogniu, aż się zarumieni.
Przygotowanie kuskusu
W tak zwanym międzyczasie gotujemy w czajniku wodę. Kuskus (około kubka) w misce (nie plastikowej) lub garnku zalewamy wrzątkiem tak, żeby było około centymetr wody nad kuskusem. Przykrywamy i odstawiamy na bok. Na patelnię dodajemy marchewki i groszek (bez wody oczywiście). Nie muszą być rozmrożone, dojdą na patelni.
Doprawienie całości
Całość posypujemy słodką papryką, odrobiną pieprzu kajeńskiego i pół łyżeczki przyprawy marokańskiej. Dodajemy pokrojonego w kostkę (ok 1 cm) pomidora. Mieszamy aż pomidor się „rozleci”. Kuskus mieszamy w naczyniu, powinien na tym etapie (po około 5 minutach) już wchłonąć całą wodę. Wrzucamy go na patelnię, mieszamy całość. W razie potrzeby doprawiamy solą i pieprzem kajeńskim, jeśli komuś za mało pikantności 🙂 I gotowe – pyszne danie marokańskie.






