Ja, mówiąc zupełnie bez ironii, na cebulę się nie obrażam. Przyjęło się oczywiście, że cebula, podobnie jak burak, bywa używana jako wyzwisko pejoratywne, którym określamy niezbyt rozgarnięte jednostki ludzkie. Łohoho, polska cebulandia i takie tam – spoko.
W rzeczywistości jednak taka cebula – warzywo powinna być komplementem 🙂 jest smaczna, tania, ma mnóstwo witaminy C i stanowi świetny wkład do milionów potraw. Można z niej zrobić niemal wszystko! Może być słodka, ostra, w tarcie, w sosie, w curry, pieczona czy… w zupie. Niby zupa cebulowa to francuski klasyk, ale ja tam uważam, że idealnie oddaje polskie cechy – zaradności, oszczędności, pomysłowości itp. Proponuję zatem cebulową jako danie idealne na Dzień Niepodległości!
Ps. taka ciekawostka – najwięcej wejść na tego bloga po tagach wyszukiwanych w Google, czyli z tak zwanych źródeł SEO, przychodzi do mnie na hasła #cebula i #onion. Ja tam się nie obrażam, każdego usera przyjmę z otwartymi ramionami 🙂
Ps. zapraszam również na Instagram #rudaprzygarach 🙂
Składniki:
Ok. 800 g cebuli
Ok 0,7 bulionu warzywnego z TEGO przepisu, lub mięsnego np. z TEGO przepisu. Świetnie też sprawdzi się bulion stricte wołowy.
1 ząbek czosnku
Sól, pieprz
Oliwa z oliwek
Łyżka masła
Ok. 250-300 ml białego, wytrawnego wina*
3 listki laurowe
Ok. 8 kulek ziela angielskiego
Tymianek (świeży lub suszony)
+ do podania pieczywo (np. bagietka lub bułka francuska) i ulubiony ser żółty – np. Chedar, Gouda, suszony tymianek
* Zwykle do gotowania polecam nie za drogie wino, ale tu muszę powiedzieć szczerze, że cebulowa stanowi wyjątek. Oczywiście nie każę wam lać do zupy wina za kilka stów, ALE w tej zupie naprawdę to wino czuć, więc podlanie jakimś tanim sikaczem po prostu mocno wpłynie na smak. Lepiej postawić na coś z nieco wyższej półki niż kilkanaście zł.
W dużym garnku z dnem przystosowanym do smażenia, lub w głębokiej patelni, rozgrzewamy 2-3 łyżki oliwy z łyżką masła. Cebulę, obraną i pokrojoną w cienkie piórka, wrzucamy do tłuszczu z dwiema dużymi szczyptami soli i smażymy na nie za dużym ogniu, co jakiś czas mieszając, aż przybierze złoto-brązowy kolor. Mniej-więcej w połowie tego procesu dodajemy posiekany ząbek czosnku, liście laurowe i ziele angielskie.
Do podsmażonej cebuli dodajemy tymianek (tu użyłam świeżego. Jeśli używacie suszonego, warto go dodać wcześniej – razem z zielem angielskim), mieszamy i podlewamy około 250 ml wina. Podkręcamy ogień na maksa i mieszając odparowujemy alkohol. Po 3-5 minutach dolewamy gorący bulion i pod przykryciem gotujemy na małym ogniu około 15 minut. Próbujemy w razie potrzeby dodajemy odrobinę wody, sól do smaku i – na koniec – świeżo zmielony pieprz. Tak przygotowaną zupę podajemy z grzankami z żółtym serem i tymiankiem.
Uwaga – jeśli ktoś nie przepada za taką fakturą, zupę – po wyjęciu ziela angielskiego i liści laurowych – można zblendować na gładki krem.