
Danie, które odkryłam zupełnie przypadkiem przeglądając lodówkę. Kiedy zrobiłam je pierwszy raz, poczułam się jak w tej scenie w głupich filmach, kiedy kujonowaty chłopak w szkole pierwszy raz widzi najpiękniejszą cheerleaderkę i od razu się w niej zakochuje – widzi ją w zwolnionym tempie, ptaki śpiewają, przed oczami ma plamy w kształcie serc… Tak, to poczułam do tych frytek zapiekanych z mięsem. Serio. Od tego czasu powtórzyłam te pyszności jakieś 4 razy i uznałam, że nie mogę nie podzielić się ze światem moim odkryciem.
Składniki:
Pieczone frytki:
Ziemniaki
Oliwa z oliwek
Słodka papryka
Sól
Zioła prowansalskie
Sos pomidorowy:
2 pomidory
1 mała cebula (lub pół dużej)
1-2 ząbki czosnku
Sól
Chilli w płatkach
Bazylia
Oregano
Słodka papryka
Oliwa
Pieczone mięso z TEGO przepisu (wieprzowina) lub z TEGO przepisu (kaczka)
Czarna lub czerwona fasola w puszcze
Świeża kolendra
Pomidor
Ser – polecam pleśniowy np. gorgonzola, lub – w łagodniejszej wersji – capri, lub tarty Czedar
Sos pomidorowy
Robimy tak samo, jak w przepisie na pizzę – w rondelku z dnem do smażenia rozgrzewamy łyżkę oliwy, wrzucamy pokrojoną w kosteczkę cebulkę, podsmażamy, dodajemy przyprawy i rozgnieciony bokiem noża czosnek, podsmażamy. Dorzucamy pokrojone w kostkę pomidory, dusimy kilka minut pod przykryciem i blendujemy wszystko na gładko.
Pieczone frytki
Ziemniaki kroimy na kształt frytek, wrzucamy do miski, polewamy oliwą z oliwek (nie za dużo!), posypujemy przyprawami. Mieszamy całość w misce tak by wszystkie frytki były pokryte oliwą i mieszanką przypraw. Na blachę wykładamy papier do pieczenia, na którym rozrzucamy frytki (tak by nie leżały jedna na drugiej). Wkładamy do rozgrzanego na 180-200 stopni pieca na 15-20 minut. O tym kiedy są gotowe powie wam ich kolor i zapach. Wychodzą zawsze, są znacznie lepsze i zdrowsze niż takie smażone w głębokim tłuszczu, świetnie pasują jako dodatek do wielu dań.

#HotBowl
W małym naczyniu żaroodpornym umieszczamy 2 garstki frytek, na nich ok 2-3 łyżki poszarpanego mięsa (np. pulled pork). Na środku dodajemy dwie duże łyżki sosu pomidorowego i kilka kawałków sera. Z boku dodajemy dużą łyżkę fasoli (opłukanej i odsączonej). Wkładamy do pieca rozgrzanego na 180 stopni na 10-15 minut (aż ser się dobrze rozpuści a fasola popęka).
Po wyjęciu dodajemy pokrojonego w kosteczkę świeżego pomidora i dużą ilość kolendry (jeśli ktoś nie przepada – śmiało może zastąpić bazylią). Gotowe! 100% #comfortfood, idealne danie w stylu meksykańskim na kacowe śniadanie, syty obiad czy kolację po ciężkim dniu. Może i niezbyt dietetyczne, ale za to pyszne tak, że warte grzechu.






















